niedziela, 23 lutego 2014

ME: "Siła Wiary" - odcinek III


   

SIŁA WIARY

ODCINEK III

Odcinek - Poprzedni - Następny
 
 I

10 czerwca, 2184.

Tom Young, młody pomocnik Widma, opierał się plecami o ścianę w opuszczonym doku. W prawej dłoni trzymał pistolet. Starał się uspokoić przyspieszony oddech w sposób, jakiego uczyli go w obozie pod Doncaster. Powolne, głębokie wdechy. Patrzył na swój omni-klucz. Wciąż nie było sygnału. Czy coś było nie tak? - zastanawiał się w duszy. Ostrożnie wyjrzał zza rogu i zobaczył to, czego się spodziewał. Czterech najemników ładowało spore beczki na pokład promu. Dwóch kolejnych stało na straży i patrolowało okolicę. Tego już w planie nie było. Wywiad nawalił. Jeden z nich właśnie zbliżał się do Younga i trzeba było improwizować. Czemu nie ma tego sygnału, do jasnej cholery. Jeśli zaraz go nie dostanę, to mnie namierzą - myślał. Jeden z patrolujących oparł się plecami o ścianę tuż za rogiem, przy którym był Tom. Nagle omni-klucz zamigotał. Człowiek wiedział, co robić. Wychylił się zza rogu i błyskawicznie strzelił zaskoczonemu najemnikowi w głowę. Krew obryzgała lekki pancerz strzelca. Chwilę później rzucił granat dymny w stronę promu, na który ładowano kontrabandę, a następnie wystrzelił trzykrotnie w drugiego z patrolujących. Dwa trafienia w głowę zlikwidowały wroga. W ostatnich miesiącach zdecydowanie poprawił swoją celność. Young słyszał odgłosy walki, dochodzące z kłębów dymu. Kilka wystrzałów, błysk omni-ostrza. Wszystko ucichło, a z mgły wyłonił się Jondum Bau - salariańskie widmo. Szybkim krokiem podszedł do beczek, znajdujących się już na promie. Kiwnął głową w stronę pomocnika, aby ten dołączył do niego. Bau sprawdził jeden z pojemników.

- Czerwony piasek, tak jak myślałem - powiedział Bau z satysfakcją w głosie, spoglądając na zawartość. Po chwili dodał: - Dobrze się spisałeś, Young. Bez ciebie mogłoby nie pójść tak łatwo. Nie przewidziałem tych dwóch patrolujących. Ładnie ich zdjąłeś, gratuluję. Będzie trzeba jeszcze raz sprawdzić moje źródła. Może zmienić, skoro zaczynają zawodzić.
- Dzięki, szefie - krótko ostrzyżony blondyn uśmiechnął się radośnie. Salarianin rzadko go chwalił.

Bau zawiadomił SOC. Parę minut później na miejscu był już patrol Służby Ochrony Cytadeli i zajął się zabezpieczaniem ładunku. Widmo oraz Young wsiedli do swojego promu i polecieli w stronę Prezydium.

II

Tom Young początkowo był "specjalistą od gethów", ale po miesiącu od jego przybycia na Cytadelę wojna dobiegła końca. Wciąż walczono z niedobitkami, ale główne siły maszyn zostały zniszczone przez ludzką Piątą Flotę pod przewodnictwem admirała Hacketta i komandora Sheparda. Young był w tym czasie na planecie Sur Kesh - stolicy salarian, gdzie zdobywał wiedzę inną niż w Doncaster. Bau uczył go salariańskich technik bojowych, które szły bardziej w stronę szpiegostwa i uderzeń prewencyjnych niż otwartych konfliktów. Służył u boku Widma już kilka miesięcy, ale wciąż zachwycał się Cytadelą, wyjątkową stacją kosmiczną, umieszczoną w Mgławicy Węża. Mieszkały na niej miliony istot różnych ras. Wciąż trwała odbudowa zniszczeń wojennych, co nie ujmowało uroku temu miejscu. To tutaj Young po raz pierwszy w życiu zetknął się z asari, vorchami, volusami i wieloma innymi rasami. To miejsce było centrum życia galaktycznego i siedzibą Rady Cytadeli, ciała wykonawczego złożonego z, do niedawna, trójki radnych: asari, turianina i salarianina. Po uporaniu się z gethami i zbuntowanym Widmem - Sarenem - do Rady dołączył przedstawiciel ludzi - Donnell Udina. W tej chwili prom zmierzał właśnie do Wieży Prezydium, siedziby radnych. Bau wyciągnął zza paska swój pistolet, podał Youngowi i kazał wrzucić do schowka umieszczonego na prawych drzwiach. Asystent wykonał polecenie, ale jego wzrok zatrzymał się w głębi schowka, na pliku dokumentów zatytułowanych "CERBERUS". Wiele słyszał o tej organizacji, więcej złego niż dobrego. Był zaintrygowany, musiał spytać.

- Panie Bau, te dokumenty... Czy współpracuje pan z Cerberusem? - spytał, nie mogąc zamaskować swojego zdziwienia.
- Owszem - odpowiedział salarianin, zachowując kompletny spokój i nie poruszając się nawet w najdrobniejszy sposób.
- Ale ja słyszałem o nich wiele historii. Kiedyś dbali o interesy ludzkości, potem zaczęli być zbyt radykalni. Teraz na mojej planecie nazywa się ich terrorystami. Jak Widmo może współpracować z kimś takim?

Jondum Bau, doświadczony żołnierz, zaśmiał się szczerze. Skręcił promem w prawo, gwałtownie. Rozmowa sprawiła, że prawie przegapił miejsce.
- Jesteś jeszcze bardzo naiwny, człowieku. Wierzysz, że świat jest czarno-biały, a ludzie dzielą się tylko na dobrych i złych. Słuchaj i ucz się. Wszystko jest mniej lub bardziej szare. Mówiłeś mi ostatnio, że chciałbyś zostać Widmem, ale widzę wyraźnie, że nie wiesz, z czym to się wiąże. Widma istnieją po to, aby Rada nie musiała brudzić rączek. Oni mają być krystalicznie czyści, a i tak kiepsko im to wychodzi. Widma załatwiają za nich różne sprawki, o których potem nie słyszy opinia publiczna. A Cerberus? Oni są bardzo szarzy, ale są też wiarygodnym źródłem informacji, pod warunkiem, że ładnie się im zapłaci. Dziś nieco mniej wiarygodnym, zdaje się. Informowali o czwórce najemników, nie o szóstce. Ich inne działania mnie nie interesują. Mam swoje zadania do wykonania i każda informacja jest na wagę złota. Rady nie obchodzi, jak je uzyskuję. Liczy się efekt, a ten dzisiejszy bardzo im się spodoba.
- Nie lepiej pozyskiwać informacje od Handlarza Cieni? - spytał Tom. Wiele nauczył się podczas pobytu na Cytadeli. Każdy, kto chciał zdobyć jakieś wartościowe informacje, zgłaszał się do jednego z agentów Handlarza. Ceny były wysokie, ale efekty pewne.
- Nie można ślepo wierzyć wszystkim. Można za to trochę wszystkim nie wierzyć. Raz brać od tego, raz od tamtego, nie uzależniać się. Macki Handlarza Cieni wydają się w tej chwili sięgać dalej niż łapska twojego Cerberusa. Z tego powodu ostatnio wolę pozyskiwać dane od tych drugich. Jednak, po dzisiejszych wydarzeniach, nie wykluczam zmiany w najbliższym czasie.

Prom dotarł na miejsce. Bau delikatnie wylądował na jednym z tarasów parkingowych. Nakazał swojemu podopiecznemu czekać, podczas gdy on spotka się z Radą i zda raport z misji. Zwykle Tom był rozczarowany takim pomijaniem go, ale tym razem nie protestował. Chciał zajrzeć do teczki. Bau poszedł, drzwi zasunęły się za nim, a Young wskoczył do promu, otworzył schowek i zaczął przeglądać zawartość dokumentów. Okazuje się, że współpraca Bau i Cerberusa datuje się już na kilka lat wstecz. Najczęściej wymieniane nazwiska w dokumencie to: Kasumi Goto, Keiji Okuda i Donovan Hock. Oczy Toma otworzyły się szerzej, kiedy ujrzał informację o... komandorze Shepardzie. Informację nową, sugerującą, że komandor żyje, a przecież wiadome było, że poległ podczas walk z gethami, gdzieś na pograniczu. Opinia publiczna zapomniała o komandorze. Media uległy naciskom władz, którym - nie wiedzieć czemu - najpierw zależało na zatajeniu śmierci Sheparda, a teraz chyba na ukryciu faktu jego przeżycia... Widma i ich współpracownicy mieli jednak dostęp do informacji takich, jakie widział teraz Young. A co widział?

"Szanowny Panie Bau.

Zgodnie z Pańską prośbą, rozpoczęliśmy poszukiwania złodziejki Kasumi Goto. Zaczęliśmy działać od razu po otrzymaniu przelewu. Na chwilę obecną ustaliliśmy, że wspomniana przestępczyni, mimo tego, że doskonale maskuje swoje ruchy, ma jedną słabość. Jest nią niejaki Keiji Okuda - swoją drogą uznany haker. Ta dwójka ma jakieś niewyjaśnione sprawy z Donovanem Hockiem - mieszkającym na planecie Bakenstein "przedsiębiorcą" - jeśli wie Pan, co mam na myśli. Aktualnie jesteśmy w fazie sprawdzania, o jakie sprawy chodzi.

Ps. Odnośnie Pańskiego zapytania o komandora Johna Sheparda... Tak, komandor jest pod naszą opieką w jednym z naszych tajnych ośrodków. Zdradzamy Panu tę informację tylko dlatego, że liczymy, że nasza owocna współpraca zacieśni się jeszcze bardziej.

Pozdrawiam, Miranda Lawson, oficer Cerberusa."


Young był zszokowany. Komandor żył? A skoro wiedział o tym Bau, to musiała wiedzieć Rada i Przymierze, a jednak wszystko zostało zatajone. Największy bohater ludzkiej floty przeżył, a dowództwo ma go gdzieś? Do tego jedynymi, którym zdaje się zależeć na jego losie są "terroryści" z Cerberusa?! Młody mężczyzna nie miał pojęcia, co myśleć. Pośpiesznie wrzucił dokumenty do schowka i zamknął go. Starał się uspokoić, bo Bau właśnie wsiadał do promu. Salarianin dostrzegł zachowanie podwładnego.
- Wszystko w porządku, Young? Wyglądasz kiepsko - powiedział z autentyczną troską.
- Tak, po prostu muszę się przespać. Tych dwóch najemników i mnie zaskoczyło - kłamał. Namierzył ich i zdjął obu w ciągu trzech sekund.
- Odstawię cię do domu - salarianin zakończył rozmowę i wzniósł prom ku górze, kierując go w stronę okolicy, w której mieszkał Young.
III

Był wieczór, a może lepiej powiedzieć - "robił się" wieczór. Na większości Cytadeli rytm dnia i nocy był czymś zupełnie umownym. W Okręgach, odchodzących od Prezydium, cały czas panowała "noc". Oczywiście nie brakowało oświetlenia. W samym Prezydium postarano się jednak odwzorować dobę w sposób jak najbardziej przypominający ten naturalny. W końcu Cytadela wisiała w przestrzeni, więc nie krążyła wokół żadnej gwiazdy. W każdym razie była już najwyższa pora na sen, szczególnie po tak ciężkim dniu. Tom mieszkał w niewielkim apartamencie w Prezydium. Inni mieszkańcy okolicy, zamożni kupcy bądź politycy, dziwili się obecności osiemnastolatka bez opiekunów. Na życie w tym miejscu trzeba było sobie zasłużyć. Youngowi nie zależało na poznaniu tych ludzi. Zresztą, co miał im powiedzieć? Że jest asystentem Widma? Pewnie by go wyśmiali, poza tym, ta informacja była tajna. Wszedł do kuchni swojego mieszkania. Otworzył lodówkę i chwycił sok pomarańczowy. Wypił kilka łyków, po czym odstawił karton z powrotem i wszedł do salonu, gdzie uruchomił wideokomunikator. Był umówiony z kuzynem.
- Hej, bracie - powiedział do bruneta, który łączył się z nim z Londynu. - Co słychać?
- Siemasz, Tom. U nas wszystko w normie. Dalej pomagam ojcu, odprowadzam siostrę do przedszkola, a mama zmusza mnie, żebym chodził z nią do kościoła - zaśmiał się Michael Young.
- Gadaj, co u ciebie? Jak tam sprawy z Amandą - Tom uniósł zawadiacko brew. Jego kuzyn dostrzegł to.
- Amanda... jest wyjątkowa. To chyba coś na dłużej, a przynajmniej chciałbym, żeby tak było. Spotykamy się, wszystko idzie do przodu. W "London Daily" dali mi parę zadań do wykonania. Nawet opublikowali kilka moich artykułów. Ale, ale, powiedz co u ciebie? Co słychać na tej wspaniałej Cytadeli, specjalisto od gethów? Wojna się skończyła, a ty dalej tam siedzisz.

Tom zamyślił się. Miał być specjalistą od gethów, doradzać, a po kilku miesiącach stał się zaufanym pomocnikiem Widma. Od czasu ich współpracy skuteczność Bau znacznie wzrosła, chociaż niewielu wiedziało, że pewien młody człowiek o ciemnych blond włosach ma w tym spory udział. Działania Widma były utajnione. Akcje jego asystenta były tylko echem jego czynów, które i tak przypisywano Bau. Podczas pierwszych tygodni na Cytadeli myślał, że odsłuży trochę jako specjalista, a potem wróci na Ziemię. Będzie bardziej doświadczony, szanowany, może dostanie awans i zadomowi się w wojsku na dłużej. Teraz, po zapoznaniu się z teczką Cerberusa, był zagubiony.
- Miałem ciężki dzień, bracie. Pracowałem w dokach. - Nie mógł otwarcie dyskutować o swoich działaniach, więc starał się po prostu nie kłamać. Kuzyn zawsze rozpoznawał, kiedy Tom nie mówił prawdy. - Wybacz, ale dziś nie mam siły na dłuższą pogaduchę. Umyje się i idę spać. Następnym razem opowiesz mi w końcu o tej swojej akcji na Księżycu, bo jakoś do tej pory nie było okazji, a przecież minęło już parę miesięcy. Wiem, wiem, to tajne, ale przecież jestem pomocnikiem Widma, heh. Pozdrów wszystkich. Trzymaj się.

Po rozmowie Young wziął prysznic. Owinął się ręcznikiem od pasa w dół i zamierzał włączyć telewizję. W tej samej chwili ponownie odezwał się komunikator, co oznaczało rozmowę przychodzącą.
*

Miranda Lawson nie czekała długo na odzew. Po chwili pojawił się obraz. Młody, krótko ostrzyżony blondyn, opasany w pasie skromnym ręcznikiem. Miał rozbudowaną muskulaturę, widać było, że sporo nad nią pracował. Drugim ręcznikiem wycierał właśnie głowę. Krople wody powoli ściekały po mięśniach jego brzucha, zarysowując je jeszcze mocniej. Ostatnie promienie światła wdzierały się przez żaluzje i zdobiły jego ciało intrygującą grą światło-cieni. Miranda przyglądała się rozmówcy. Zapomniała, że i on ma obraz. Zrozumiała, że musiała mieć bardzo głupią minę. W końcu odezwała się:
- Jesteś Tom Young, prawda? Szeregowiec w wojskach Przymierza, pomocnik Widma Bau - powiedziała pewnym głosem, traktując swoją wypowiedź jak pytanie retoryczne, które miało po prostu rozpocząć rozmowę.
Młody mężczyzna przestał wycierać głowę. Jego twarz wyrażała zaskoczenie, wręcz lęk. Miranda zrozumiała, że ma do czynienia z niedoświadczonym młokosem, który boi się, że został zdemaskowany i wpadł w jakiejś kłopoty. Kontynuowała:
- Nie obawiaj się. Nazywam się Lawson, jestem z organizacji, która mocno cię dziś zainteresowała. Chyba nawet wiem, dlaczego. - Czekała na jego reakcję.
- Nie wiem, o czym mówisz - odpowiedział po chwili ciszy, próbując brzmieć wiarygodnie. Gdyby Miranda była nowicjuszką, dałaby się nabrać, ale nie była. Poza tym, wiedziała, że czytał akta w promie Bau. Był w nich czujnik DNA, który alarmował Cerberusa, kiedy tylko po dokumenty sięgał ktoś inny niż salarianin.
- Słuchaj, jesteś wyraźnie zainteresowany tymi aktami. Wiemy już o tobie co nieco. Z pewnością nie interesowała cię ta kleptomanka Goto, chyba że masz pociąg do mangi i Japonek. Chcesz wiedzieć więcej o Shepardzie, tak?

Young zarzucił trzymany w dłoniach ręcznik na szyję i skrzyżował ręce.
- Rozumiem, że jesteś tą Lawson z Cerberusa? Powiedz mi, po co ukradliście ciało Sheparda Przymierzu? - odpowiedział stanowczo, z pretensją w głosie.
Miranda roześmiała się. Nie było w tym śmiechu niczego sztucznego. Young mocno się speszył.
- Ukradliśmy? - odpowiedziała zdumiona. - Proszę cię, chłopcze. Twoje kochane Przymierze porzuciło swojego wielkiego bohatera przy pierwszej okazji. Był dla nich zbędnym balastem. Wykorzystali go, żeby pokonać gethy, a kiedy to zrobił, wysłali go jak najdalej mogli. Tam stało się coś, co było im bardzo na rękę. Shepard został zaatakowany i poległ.
- Sugerujesz, że Przymierze albo Rada zorganizowały zamach na komandora? - obruszył się Tom. Ręcznik, którym był obwiązany, zaczął się zsuwać z bioder. Na szczęście, nieporadnym ruchem, zdążył w porę go złapać.
- Niczego nie sugeruję - uśmiechnęła się, widząc próby osłonięcia męskości, które podejmował Young. Kiedy sobie poradził, kontynuowała: - Ja tylko podałam ci fakty. Podam jeszcze trochę. Dostajesz je zupełnie za darmo. Powiedzmy, że to przez twój pokaz sprzed chwili. Twój kumpel, Bau, musiał za nie słono zapłacić. Shepard został pozostawiony samemu sobie na zupełnie odosobnionej planecie. W wyniku różnych perypetii mój szef zdołał go, że tak powiem, zdobyć. W tej chwili pracujemy z całych sił, aby wyzdrowiał i znów działał dla dobra ludzkości.

Young nie wiedział, co myśleć. Słowa kobiety ubranej w biało czarny strój brzmiały wiarygodnie. Nie wyglądało to na kłamstwa.
- Chcesz mi powiedzieć, że Cerberus, organizacja znana z terroryzmu, rasizmu, ksenofobii i nieetycznych eksperymentów, chce uratować człowieka, który swego czasu nie tylko niepochlebnie się o niej wypowiadał, ale i zniweczył parę waszych planów? Tak, wiem o tym. Zaleta współpracy z Widmem. - Young był zadowolony ze swojej wypowiedzi. Sądził, że trafił w czuły punkt.
Lawson kiwnęła tylko głową z rezygnacją i zeszła z wizji. Tom myślał, że oznacza to koniec rozmowy. Chwilę później na ekranie pojawił się jednak szczupły człowiek w prostym, choć bardzo eleganckim garniturze. W dłoni trzymał szklankę, zapewne z alkoholem.
- Nie zamierzałem rozmawiać z tobą osobiście - odezwał się nieznajomy, a jego oczy wydawały się błyszczeć delikatnym, niebieskim światłem. Young pomyślał, że to usterka w połączeniu - ale chyba nie mam wyboru. Jedynym celem Cerberusa od zawsze było dobro ludzkości. Nie mam czasu na zbijanie wszystkich twoich śmiesznych argumentów, więc skupię się na jednym. Nieetyczne eksperymenty? Dzięki nim właśnie twój idol, Shepard, ma szansę na zmartwychwstanie. Gdyby nie te eksperymenty, to nie mielibyśmy szans go ocalić. Twoje Przymierze nie tylko zbagatelizowało jego śmierć, ale też wyciszyło tę informację. My ratujemy komandora, bo wierzymy, że jest naturalnym liderem i doceniamy to, co osiągnął. Twoje postępy śledzimy natomiast od kilku miesięcy. Są obiecujące.
- Nie przyłączę się do was, jeśli o to ci chodzi - odpowiedział Tom, ale zrobił to mało przekonująco, ponieważ czuł charyzmę, bijącą od postaci swojego rozmówcy.
- Ależ ja ci tego nie proponuję - odpowiedział tajemniczy człowiek, zaskakując Younga. - Dla mnie pracują tylko najlepsi, więc na taką ofertę trzeba sobie zasłużyć. Proponuję ci coś innego. Jeśli chcesz przekonać się, że walczymy o Sheparda i zależy nam na nim, staw się jutro w doku D28. Godzina ósma rano. Będzie tam nasz agent. Jeśli się pojawisz, to obiecuję ci, że uwierzysz w to, co mówię.

Mężczyzna nie czekał na odpowiedź, po prostu się rozłączył. Young wrócił do wycierania głowy, w której kotłowało się od myśli. Może to Cerberus walczy o ludzkość, a Przymierze pogubiło się w swoich działaniach? - zastanawiał się.
Tom założył bokserki i wskoczył pod cienką kołdrę. Zastanawiał się, czy następnego dnia iść do doków.
*

- Naprawdę sądzisz, że on może się nam na coś przydać? - powiedziała Miranda Lawson do odwróconego plecami szefa. - Zauważyłam, że kiedy ujawniłam mu, co o nim wiemy, przestraszył się jak pięciolatek, którego nakryto na kradzieży cukierków.

Mężczyzna usiadł na fotelu i odwrócił się w stronę rozmówczyni. Za nim widać było wielką gwiazdę pulsującą ognistą czerwienią.
- Nie oceniasz zbyt pochopnie, Mirando? Pamiętam, że kilka lat temu nie różniłaś się za bardzo od niego. Chłopak ma potencjał i umiejętności. Większość, z ostatnich zasług Bau, to tak naprawdę jego robota. Salarianin za bardzo koncentruje się na tej złodziejce, Goto. Tropcie ją powoli, ale nie dawajcie mu namiarów. Ona też może nam się przydać. Wracając do sprawy, musimy wykorzystać to, że Young nic z tego nie ma. Musi się poczuć niedoceniony. Zapewne niedługo powróci na Ziemię. Wyślij kilku naszych agentów. Niech rozpuszczają w kręgach Przymierza pogłoski o jego współpracy z Cerberusem. Musimy się upewnić, że nie znajdzie pracy w Przymierzu, a wtedy... - Podniósł do ust szklankę z ciemnym napojem i napił się.
- Wtedy sam zwróci się do nas - dokończyła Miranda, kiwając głową z uznaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz